Spotkanie z Wojciechem Fortuną

Spotkanie z Wojciechem Fortuną – 16 grudnia 2016 r.

16 grudnia 2016 roku na zaproszenie Burmistrz Sokółki Ewy Kulikowskiej odwiedził naszą szkołę Wojciech Fortuna, Mistrz Olimpijski w skokach narciarskich z 1972 roku. Opowiadał o swojej przygodzie ze sportem i o tym, jak olimpijski sukces odmienił jego życie.
Wojciech Fortuna urodził się w Zakopanem gdzie od najmłodszych lat zafascynowany był sportami zimowymi. Jako 10-latek podziwiał najlepszych skoczków, którzy startowali na Wielkiej Krokwi w Zakopanem, gdzie w 1962 roku odbywały się Mistrzostwa Świata. Dziesięć lat później został Mistrzem Olimpijskim w japońskim Sapporo.
Największym sportowym osiągnięciem wśród juniorów było 16 miejsce na Mistrzostwach Europy.
Do Igrzysk Olimpijskich w Sapporo trenował 10 lat. W przeddzień wylotu kadry skoczków do Japonii dowiedział się, że leci z nimi. Lot do Sapporo trwał 18 godzin. Trasa prowadziła z Warszawy do Paryża przez Alaskę i Tokio. Gdy dolecieli do Sapporo młody skoczek przyrzekł sobie, że pokaże na co go stać.
-„Na dużej skoczni faworytami byli oczywiście Japończycy. Pierwszą serię skończyłem z wynikiem 111 metrów. To był najdłuższy skok. Prowadziłem sześcioma punktami. Moi rywale lądowali na 90 – 95 metrach. Cały konkurs wygrałem 0,1 punkta. Pokonałem samurajów! Gospodarze nie przewidzieli, że na dużej skoczni będzie triumfował Polak. Mieli problem z nutami do „Mazurka Dąbrowskiego”. Ostatecznie, ceremonia dekoracji odbyła się jak trzeba. Kiedy zagrano „Mazurka Dąbrowskiego”, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Nie popłakałem się! Za złoty medal z Polskiego Komitetu Olimpijskiego przysługiwała mi nagroda w wysokości 300 dolarów. Wtedy parcela w Zakopanem kosztowała 200 dolarów. Koniec końców w kopercie znalazłem tylko 150 dolarów. Połowę zabrali partyjni działacze, twierdząc, że… wcale nie muszę skakać ” powiedział Wojciech Fortuna.
Sportową karierę zakończył w 1977 roku. Przez 17 lat był taksówkarzem. Z zawodu jest elektrykiem samochodowym.
– „Gdybym miał jeszcze raz zdecydować o swoim życiu, zostałbym… skoczkiem” – przyznał Wojciech Fortuna.
Mimo wielu przeciwieństw i zawirowań wciąż Jego życie powiązane jest ze sportem.

Zwracając się do uczniów, Mistrz Olimpijski z Sapporo przyznał, że w dzisiejszych czasach warto być sportowcem.
– „Teraz sport jest tak skomercjalizowany, że uprawiając z sukcesem jakąś dyscyplinę, można zarobić na całe życie. Ja też załapałem się na sportową emeryturę, czyli 2.600 miesięcznie. Dorabiam sobie w Szelmencie. ”
Uczniowie pytali mistrza, kto może zostać skoczkiem?
– „Ten, kto się boi, z pewnością skoczkiem nie będzie. W moich czasach była to bardzo niebezpieczna dyscyplina. Teraz jest inaczej. Zawodnicy skaczą w kaskach, na zdecydowanie lepszym sprzęcie. Na skoczniach jest dużo bezpieczniej. Kiedy jeździłem na zawody, rekord świata wynosił 165 metrów. Teraz jest 250 metrów. Wierzę, że niedługo zawodnicy polecą w powietrzu nawet 300 metrów. I jeszcze coś, kiedy wam coś nie wychodzi, nie ma co się załamywać. Trzeba iść konsekwentnie do przodu. Pierwszy skok też mi nie wyszedł, a potem… Znacie już moją historię” – powiedział Wojciech Fortuna.
W 2015 roku za 50 tys. dolarów sprzedał swój złoty medal olimpijski firmie odzieżowej 4F. Zgodnie z umową, krążek przekazano Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie. Połowę kwoty z transakcji przekazano na rehabilitację amerykańskiego skoczka Nicka Fairalla, który dwa miesiące wcześniej po upadku na skoczni doznał kontuzji kręgosłupa, a pozostałą część na leczenie polskiej panczenistki Natalii Czerwonki.
Na zakończenie spotkania z uczniami, Wojciech Fortuna rozdawał autografy i podpisywał swoje książki.
– Niech fortuna nigdy nie opuszcza Sokółki – dodał Mistrz Olimpijski.